Wróciliśmy z krótkiego urlopu. Dzieci po wejściu do domu zamiast marudzić ze zmęczenia, odzyskały energię, a ja wykorzystałam ten moment na zmianę pościeli.
Leżę sobie teraz we własnym łóżku i wdycham zapach mojego ulubionego płynu do płukania pomieszany z zapachem lekko spoconych ciał.
Wsłuchuję się w ich miarowe oddechy. Maleńkie, cieplutkie stópki zamykam w lewej dłoni.
Mąż krząta się jeszcze w kuchni.
Piszę sms do rodziców, żeby mieli pewność, że dotarliśmy do domu cali i zdrowi.
I ogarnia mnie wdzięczność. Przeogromna wdzięczność, bo czuję, że tak wiele mam.
Leżę sobie teraz we własnym łóżku i wdycham zapach mojego ulubionego płynu do płukania pomieszany z zapachem lekko spoconych ciał.
Wsłuchuję się w ich miarowe oddechy. Maleńkie, cieplutkie stópki zamykam w lewej dłoni.
Mąż krząta się jeszcze w kuchni.
Piszę sms do rodziców, żeby mieli pewność, że dotarliśmy do domu cali i zdrowi.
I ogarnia mnie wdzięczność. Przeogromna wdzięczność, bo czuję, że tak wiele mam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz